The Voice of ZSP

ImageGdy Stary Rok już prawie umyka z rąk, a za oknami dmie zimny, grudniowy wiatr, nadchodzi pora na myśli rozgrzewające serce. Jedną z nich jest wspomnienie ostatniej, listopadowej zbiórki żywności w sklepach i supermarketach na terenie naszego miasta. Przy tej okazji trzeba powiedzieć wprost: kwesta wyglądałaby zupełnie inaczej, a może nawet nie odbyłaby się na taką skalę, gdyby nie udział 124 (!) dziewcząt i chłopców uczęszczających na co dzień do różnego typu szkół w radzyńskim ZSP. Niektórzy po raz kolejny, a równie liczni po raz pierwszy, pod barwami naszej placówki kwestowali niestrudzenie, by okres świąteczny dla najbardziej potrzebujących z Radzynia i okolic był nieco bardziej radosny i ciepły. Potrafili zdobyć się na to, by w imieniu najsłabszych wyciągnąć dłoń proszącą o pomoc i wsparcie, by przypomnieć, że są wokół nas ci, dla których los okazał się mniej łaskawy, by wreszcie pozwolić nam wszystkim na zrobienie czegoś dobrego w świecie, w którym nie ma ciągle czasu aby samemu o zorganizowanie pomocy drugiemu człowiekowi zadbać. Nie zawsze jest łatwo przypiąć identyfikator i przełamując nieśmiałość czy „zwykły” marazm prosić nieznane osoby o udział w akcji – ludzi, którzy często się spieszą, mają tysiące własnych problemów i czasem zwyczajnie nie lubią, gdy się ich zaczepia. A mimo to bardzo szybko znalazło się wspomnianych wyżej 124 wspaniałych, gotowych poświęcić swą energię. Czasem kosztem 2-3 godzin zajęć szkolnych? A ilu z nich dodatkowo stało w innym, wolnym terminie? Ilu wolałoby spędzić spokojnie te chwile w ciepłej szkole, gdzie otoczeni są życzliwością i funkcjonują w oswojonej przestrzeni, a nie wyruszyć w nieznane, narażając się potencjalnie także na niemiłe sytuacje? W nas, opiekunach Szkolnego Klubu Wolontariatu ich postawa budzi wiarę w ludzi, często przygaszoną i ledwo tlącą się z powodu wielu sytuacji dnia codziennego. Jesteśmy dumne z każdego ucznia z osobna, który w końcowych dniach listopada stanął przy koszyku Caritas z pieczątką placówki, w której pracujemy, na piersiach.
    Z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze jest łatwo kwestować, że proszenie o pomoc w jakiś sposób rani dumę i miłość własną, szczególnie gdy ci, do których się zwracamy nas lekceważą, co niestety zdarza się dość często. Mam zatem świadomość, ile może kosztować wciągnięcie się na listę wolontariuszy i jestem dumna – tak, dumna – z tego, iż głos ZSP donośnie brzmi w czasie lokalnych, przedświątecznych zbiórek. Bo parafrazując z pełną odpowiedzialnością za każde słowo piosenkę A. Gadowskiego, w kwestii wolontariatu, nie ma nikt takiej młodzieży jak my, potrafiącej dodać tyle wiary w ludzi i w cały ten świat…     A my, dorośli, zastanówmy się przez chwilę w skrytości własnych serc – czy uśmiechnęliśmy się do kwestujących uczniów wrzucając produkty do stojącego przy nich kosza? Czy potraktowaliśmy ich tak, żeby dodać odwagi i podtrzymać na duchu, by łatwiej im było stać? Więcej kliknij tutaj