Droga do impresjonizmu.

ImagePejzaż angielski i Barbizończycy

Zanim odwiedzimy słynną zbiorową wystawę zorganizowaną w 1874 r. przez Edgara Degasa w paryskiej pracowni pioniera fotografii Felixa Nadara, gdzie po raz pierwszy użyto i to w sensie pejoratywnym nazwy „impresjoniści”, przyjrzyjmy się rozwojowi pejzażu traktowanemu jako samodzielny rodzaj wypowiedzi.

Usamodzielnienie się pejzażu nastąpiło dopiero w XIX w.,  chociaż w Anglii odizolowanej z powodu Rewolucji Francuskiej i wojen napoleońskich od modnych prądów neoklasycznych, uznających tylko sztukę figuratywną, wzrosło zainteresowanie nim jako samowystarczalnym tematem malarskim.

W wiekach wcześniejszych pejzaż stanowił tylko tło, otoczenie i dekorację dla figur. Wynikało to z faktu ustanowienia homocentrycznej sztuki włoskiego renesansu jako wzorca.
Bujna baśniowa przyroda pojawia się wprawdzie w malarstwie weneckim, ale tam też była traktowana tylko jako akompaniament kompozycji. Podobnie częściej występujący pejzaż na obrazach z XVII w. oraz pejzaże Poussina, Lorraine czy Flamandów zawsze są ze sztafażem. Włosko-francuska doktryna sztuki wytworzyła w obrębie malarstwa pejzażowego pewne typy. Rozróżniano pejzaże historyczne, heroiczne, sielankowe i malowane – komponowane według pewnych zasad, określających m.in. rozmieszczenie grup drzew, wprowadzenie budowli, określenie wielkości lustra wody czy choćby podział na plany i użycie barw.
Nawet uprawiane przez „małych Holendrów” malarstwo krajobrazowe nie było przeniesieniem bezpośrednio na płótno lub deskę wrażenia odebranego z natury, ponieważ jest malarstwem wyłącznie pracownianym, powstającym co prawda według szkiców rysunkowych, ale też według konwencji i przepisów warsztatu.
Malarstwo plenerowe nie istniało, ponieważ warsztat malarski i sama procedura malowania były technicznie skomplikowane.
Zainteresowanie pejzażem jako samodzielnym malarstwem zrodziło się, jak już wspomnieliśmy, w Anglii w końcu XVIII w. Richard Wilson (1714-1782), malujący bezpretensjonalne obrazki, ukazujące fragmenty autentycznego krajobrazu w sposób świeży i subtelny, okrzyknięty po śmierci „ojcem pejzażu angielskiego” oraz Jon Crome (1768-1821), założyciel Szkoły w Norwich, wyprzedzają dziełami francuską Szkołę w Barbizon.
Marynistyczne obrazy Croma ujawniają jego zainteresowanie malarstwem i osiągnięciami Holendrów, których dzieła studiował w angielskich prywatnych kolekcjach. Najbardziej oryginalne w twórczości  artysty są jednak wiejskie widoki utrzymane w soczystych zieleniach. I to właśnie ta barwa uznana została za „wiodący” kolor angielskiego malarstwa pejzażowego. Malarstwem krajobrazowym zajmował się Thomas Girtin (1775-1802), uprawiając go ulubioną  w Anglii techniką akwareli.
Akwarela, popularna w XVIII w. jako wypełnienie lauwowanego rysunku, dzięki nowatorskiemu podejściu  tego  twórcy była kładziona na czystym papierze bez szkicu. Tą wymagajacą szybkiej decyzji techniką malowali m.in. Richard Bonnington (1801-1820) i William Turner, któremu zapewne akwalerowy trening pomógł przenieść czystość kolorów do malarstwa olejnego.
W Anglii przyroda widziana bezpośrednio, a nie w ujęciu konwencjonalnym, pojawia się w malarstwie najwcześniej i stanowi bardzo popularną tematykę. W 1823 r. zgromadzono już 4600 obrazów artystów stowarzyszenia szkoły w Norwich. Europejski wymiar angielskiemu malarstwu pejzażowemu nadali dwaj wybitni artyści: John Constable i Wiliam Tuner.
John Constable (1776-1837), zakochany w wiejskim krajobrazie, odrzucił wszelkie wzorce, dawne oraz współczesne zalecenia dotyczące komponowania i barwy dla pejzażu. Nie upiększając, nie  historyzując, wiernie i skrupulatnie przeniosił na płótno wrażenia odebrane od natury. Unikał literackości, poetyczności i nie stylizował. Był zapewne pierwszym artystą malującym w plenerze, obserwującym uważnie stosunki cieni i świateł oraz barw na wolnym powietrzu. Dlatego też odrzucił konwencję kolorystyczną dawnych mistrzów, w której przeważały brązy i wprowadził do swych płócien gamę soczystej zieleni. To John Constable, jak mówiono, wprowadził do obrazów prawdziwie dzienne światło, chociaż dla nas dzieła Anglika są jeszcze bardzo „muzealne”.
Wystawa obrazów Constabla na Salonie 1824 r. w Paryżu wzbudziła szczególne zainteresowanie francuskich malarzy, którzy dostrzegli innowacje techniczne i kolorystyczne – rozbijanie koloru na cząstki oraz nowatorskie traktowanie tematu pejzażu.
Mistrzem francuskich impresjonistów, od którego uczyli się malować śnieg, lód, mgłę a przede wszystkim światło barwami czystymi bez uciekania się do kontrastów cienia  i ciemnego waloru,  był  inny Anglik, William Turner (1775-1881). Ukształtował on w późnym okresie swojej twórczości niezwykle oryginalny, prekursorski styl malarski. Pejzaże Turnera są osnute wokół wątku mitologicznego lub historycznego. Temat nie jest jednak ujęty klasycznie, ponieważ bohaterem obrazu jest nie akcja, ale żywioły objawione przez światło i kolor. Turner przekształca mity dla celów malarskich, a później rezygnuje z nich, wykorzystując tematy zaczerpnięte z literatury i sztuki ogarniającego Europę romantyzmu. Obrazy „Pożar parlamentu” z 1835 r., „Rozbicie statku” z 1839 r., „Potop” oraz „Mojżesz piszący Księgę Genezis” przedstawiają  walkę z żywiołem groźnym i wzburzonym, pokazanym jako feeria koloru i światła. Człowiek na obrazie Turnera jest mały, zagubiony. Przedmioty, ludzie, okręty i budynki są jakby rozpylone przez mgłę i roztopione przez blask, na skutek czego stają się majakiem. Ta przedziwna amorficzność Turnera czyni go prekursorem impresjonizmu oraz dwudziestowiecznej abstrakcji lirycznej.
Impresjoniści francuscy w latach 1870-1871 mogli zobaczyć w National Galery oraz South Kensington Museum 110 obrazów i 150 szkiców Turnera. Artysta ten 30 lat wcześniej zrealizował ich dążenia, przyjmując metodę opartą na niezmiernie wnikliwej obserwacji zjawiska. To on wprowadził do malarstwa i pokazał przemijające zjawiska atmosferyczne, wschody i zachody słońca czy potężny blask pochłaniający każdy kształt i rozpraszający wszelki cień. Tematycznie powiązany z tradycją klasyczną, ale uwalniający się i poddający fali romantyzmu przede wszystkim nastrojem płócien, środkami malarskimi Turner prześcignął impresjonizm. W dezintegracji przedmiotu Turner poszedł dalej niż Monet. Jego obrazy to prawie abstrakcja – kwintesencja światła, barwy – kolorowy opar pulsującej przyrody.
Malarstwo krajobrazowe we Francji wyzwoliło się z tradycyjnych schematów później niż w Anglii. Akademia Francuska długo nie miała w programie malowania krajobrazu z natury a jedynie studia rysunkowe i pejzaż historyczny.
mt_gallery:Obrazy