Referat wygłoszony przez dr Agnieszkę Gątarczyk na sesji popularno – naukowej w dniu 13 czerwca 2008 r. z okazji 540-lecia Radzynia Podlaskiego.
"…Temat ten podjęłam dla zaspokojenia głównie własnej ciekawości, ale nie tylko. Jakieś 2 – 3 lata temu p. Mieczysław Zając, mój starszy kolega z pracy, czyli z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, matematyk!, zagadnął do mnie „Weź, coś napisz o tej radzyńskiej cerkwi”. No i wreszcie stało się. Spełniły się przynajmniej dwa życzenia, a wszystko dzięki tej jubileuszowej rocznicy. Co prawda referat mój nie dotyczy samej prawosławnej cerkwi, ale ma z nią trochę wspólnego. Poza tym chcę w tym miejscu podkreślić, że zagadnienie to potraktowałam bardziej ekonomicznie niż religijnie…."
Historia Unitów Podlaskich jest dosyć dobrze poznana. Mamy dostępną bogatą literaturę. Wszyscy wiemy o męczeństwie unitów z Pratulina i Drelowa. Nawet jedna z parafii radzyńskich doczekała się wezwania Błogosławionych Męczenników Podlaskich. Ale nasza dotychczasowa wiedza na temat historii radzyńskich unitów jest niewielka. W książce S. Jarmuła „Szkice z dziejów Radzynia Podlaskiego..” jest zaledwie mała wzmianka na temat tej parafii. Nieco więcej informacji jest już w książce p. Tadeusza Semeniuka poświęconej parafii Świętej Trójcy.
Powszechnie mówi się i czyta w opracowaniach historycznych, że wyznanie unickie, zwane oficjalnie greckokatolickim, powstało dopiero po unii brzeskiej zawartej w 1596 r. między Cerkwią prawosławną funkcjonującą na terytorium Rzeczypospolitej Obojga Narodów a Kościołem katolickim. Jednak nie dawno usłyszałam w jakimś programie telewizyjnym wypowiedź jednego z duchownych greckokatolickich, która zwróciła mi uwagę na powierzchowność tego stwierdzenia.
Otóż, wyznanie to powstało w 988 r. kiedy książę Rusi Kijowskiej Włodzimierz Wielki przyjął chrzest w obrządku wschodnim z rąk patriarchy Konstantynopola, co oznaczało wejście Rusi w krąg chrześcijaństwa bizantyjskiego.
Po wielkiej schizmie wschodniej w 1054 r., kiedy oficjalnie narodziło się prawosławie, Kościół ruski formalnie dalej podlegał patriarsze Konstantynopola i nie zerwał jedności z Rzymem. Został podporządkowany Moskwie dopiero po upadku Konstantynopola w 1453 r. Próby przywrócenia jedności miedzy wyznaniem rzymskokatolickim a greckokatolickim zakończyły się sukcesem dopiero w 1596 r., czyli unią brzeską. Tak więc nie był to początek, tylko kontynuacja.
Jeżeli chodzi o Radzyń i pamiętny rok 1468 to możemy śmiało stwierdzić, że w naszym mieście istniała wtedy parafia rzymskokatolicka pod wezwaniem Świętej Trójcy oraz powstała w tymże roku parafia prawosławna, o której na dzień dzisiejszy wiemy nie wiele.
Parafia unicka w Radzyniu pod wezwaniem Świętego Jerzego powstała w wyniku fundacji ówczesnego dzierżawcy dóbr radzyńskich, Stanisława Antoniego Szczuki, herbu Grabie, w dniu 26 listopada 1703 r. W akcie erekcyjnym fundator podał, że powodem tego była niezgoda między kościołem rzymskokatolickim a cerkwią unicką, wynikająca prawdopodobnie z tego, że księża łacińscy zachęcali grekokatolików do przechodzenia na wyznanie łacińskie. Szczuka wyraźnie zastrzegł, że bez ważnej przyczyny oraz wiedzy właściciela dóbr i parocha, tj. proboszcza parafii unickiej, przechodzić na wyznanie łacińskie unitom nie wolno, by liczba parafian nie zmniejszała się i „nowa parafia nie ucierpiała”.
Pod zabudowania cerkiewne Szczuka przeznaczył plac szerokości około 25 na 36 m. położony „w zakątku przy murze ogrodu dominialnego właściciela dóbr radzyńskich”, czyli w miejscu obecnych Domów Nauczyciela.
Na placu tym została wystawiona sosnowa cerkiew na fundamencie kamiennym o długości ok. 17,5 m na 9 m. Na gontowym dachu wzniesiono kopułę zwieńczoną krzyżem. Świątynia posiadała czworo drzwi, w tym dwoje wejściowych głównych i dwoje drzwi od strony zakrystii, 5 okien, chór na 12 osób oraz organy.
Obok świątyni wystawiono plebanię oraz zabudowania plebanalne, czyli stajnię, oborę i spichrz. Wzniesiono dzwonnicę na słupach krytą gontem z trzema dzwonami.
Przy cerkwi, zgodnie ze zwyczajem, ulokowano cmentarz grzebalny, który służył parafianom jako miejsce pochówku do początku XIX w., kiedy to władze nakazały tworzyć cmentarze poza miejscowościami.
Parafianami, których początkową liczbę trudno ustalić, zostali wszyscy wierni obrządku unickiego, z nowego i starego miasta Radzyń oraz wszystkich wsi dóbr radzyńskich (Biała, Płudy, Główne, Białka, Siedlanów, Bezwola, Lisia Wólka, Ustrzesz, Zbulitów, Branica, Niewęgłosz, Zabiele, Kozirynek, Sitna) oraz klucza osowińskiego. (Chomejowa Wola, Olszewnica, Krasew) Chcę tu podkreślić, że parafianami byli głównie mieszkańcy wsi, potomkowie ludności Rusińskiej. Właściciel dóbr zwolnił ich z płacenia na rzecz parocha i cerkwi wszelkich podatków, czynszów oraz dziesięciny snopowej, ponieważ wszystkie te ciężary ludność ta już ponosiła na rzecz proboszcza rzymskokatolickiego.
Uposażenie dla unickiego proboszcza stanowiło dane aż po „wieczne czasy” około 38 hektarów gruntów rozrzuconych w 8 różnych miejscach na terenie całych dóbr, muszę dodać, że tej gorszej jakości, skromne wynagrodzenie pieniężne (zawsze niższe niż dla proboszcza rzymskokatolickiego) oraz prawo warzenia piwa i kurzenia wódki na własne potrzeby, wolny wstęp do lasu po drzewo na opał, budowę i remonty.
Ten pozornie spory majątek okazywał się zazwyczaj niewystarczający do utrzymania budynków parafialnych oraz przeważnie licznej rodziny parocha.
Proboszczami tej parafii na przestrzeni wieków byli:
1. Aleksander Baliński.
2. Jana Kalińskiego
3. Teodor Kaliński – 1784 – 1836
4. Jan Herman w 1838 r. administrator, proboszcz parafii w Bezwoli
5. Gabriel Górki 1838 – 1865 ks.
6. Antoni Szelemetko – 1865 – 1875 – administrator, proboszcz z Szostek.
Wygląd wnętrza cerkwi znamy z zachowanych inwentarzy pochodzących z połowy XIX w. Nie wiemy więc jak wyglądało pierwotne wyposażenie świątyni. Wiemy natomiast, że decyzją synodu w Zamościu z 1720 r. wprowadzono zmiany upodabniające wystrój wewnętrzny do obrządku łacińskiego (ławki, konfesjonały, boczne ołtarze, itp). Głównymi różnicami pozostały język staro-cerkiewno-słowiański w liturgii, przyjmowanie komunii pod dwiema postaciami, używanie kalendarza juliańskiego oraz brak celibatu u księży unickich.
Zmiany te sprawiły, że ludność obu obrządków żyła w przyjaźni. Unici uczestniczyli w świętach katolickich a katolicy w greckokatolickich. Księża obu obrządków gościnie odprawiali nabożeństwa w świątyniach, głosili kazania, spowiadali. Wspólnie uczestniczono w odpustach. Zacieśnianie więzi religijnych skutkowało zbliżeniem wiernych obu wyznań, zawieraniu mieszanych małżeństw a tym samym polonizacji ludności ruskiej.
Cerkiew radzyńska stała się miejscem żarliwej modlitwy. W dwukondygnacyjnym głównym ołtarzu znajdował się obraz Najświętszej Marii Panny z małą dzieciną Jezus i Świętym Józefem, zasuwany obrazem Świętego Jerzego. Rozwinął się ruch pielgrzymkowy, ponieważ obraz ten z czasem zaczął słynąć cudami. Postać Matki Boskiej udekorowano srebrna szatą, a obok cudownej ikony zawisły wota ofiarowywane w podzięce za otrzymywane łaski.
W ciągu XVIII i XIX w. liczba wiernych parafii radzyńskiej sukcesywnie zmniejszała się.
Według danych z 1817 r. do parafii należały: oprócz miasta Radzyń (gdzie było 1 lub 2 rodziny unickie) tylko trzy wsie: Zbulitów, Białka i Ustrzesz.
Jeżeli chodzi o liczbę wiernych:
1. w 1817 – 559 osób
2. w 1836 r. – 456 osób
3. w 1846 r. – 426 osób
4. w 1865 r. – 370 osób
Wymienię tu główne przyczyny tego stanu rzeczy:
W XVIII w były to:
1. tworzenie w okolicy nowych parafii unickich, do których przechodziła część
ludności
2. dążenie przez unitów do awansu społecznego utożsamianego jednak z przejściem na
katolicyzm, ponieważ w świadomości Polaków to wyznanie było „lepsze”
3. rozbiory Polski.
W XIX w. z kolei dominowała:
1. polityka władz carskich zmierzająca do likwidacji tego obrządku i włączenia go do prawosławia,
2. podziały dóbr radzyńskich spowodowane sprawami spadkowymi lub sprzedażą,
Obowiązek dbania o parafię spoczywał na kolatorze, którym był właściciel dóbr. Z przyznanych „po wieczne czasy” w dokumencie lokacyjnym przywilejów parafia korzystała jedynie z serwitutu leśnego. Proboszczowie radzyńscy nie wytwarzali wódki i piwa na własne potrzeby. Nie pobierali też przyznanego taryfowego z jarmarku na zakup świec. Małe dochody i mała liczba parafian sprawiały, że parafia radzyńska powoli ubożała.
W 1817 r. proboszcz Teodor Kaliński rozpoczął starania u władz o przeprowadzenie generalnego remontu, które zakończyły się fiaskiem. Klęska powstania listopadowego i represje pogorszyły sytuację Cerkwi unickiej w Królestwie Polskim.
Jednak największe zmiany w położeniu proboszczów parafii radzyńskiej nastąpiły w okresie, kiedy właścicielami tych dóbr zostali Korwin – Szlubowscy. W 1841 r. Antoni Szlubowski dokonał podziału, w wyniku którego każda wieś z parafii znalazła się w rekach innego właściciela, mianowicie miasto Radzyń i Białka w rękach Stanisława, Zbulitów w rękach Józefa, natomiast Ustrzesz już w 1801 r. została sprzedana w obce ręce.
Kolatorem parafii pozostał Stanisław Szlubowski jako właściciel Radzynia i to od niego proboszczowie oczekiwali wszelkiej pomocy w sprawie remontów.
Szlubowski jednak sam jeden nie chciał poczuwać się do tego obowiązku, ponieważ twierdził, że zapis Szczuki z 1703 r. dający parafii prawa aż „po wieczne czasy” z obszaru całych dóbr wciąż obowiązuje. Władze rosyjskie poparły jego punkt widzenia, ale kolejni właściciele Ustrzeszy ignorowali polecenia władz uczestniczenia w remontach zabudowań parafialnych. Tak więc najczęściej sprawy te znajdowały swój finał w sądach, gdzie po wyroku następowała apelacja, po apelacji kolejna sprawa itd. Perypetie były liczne i skomplikowane – nie sposób ich dokładnie omówić. W końcu władze rosyjskie kosztami remontu obarczyły również samych parafian.
Konsekwencją tego stanu był fakt, że w 1846 r. udało się wykonać częściowy remont świątyni. Zgodnie z zaleceniem władz w cerkwi wystawiono Ikonostas, na wzór cerkwi prawosławnej. Pozostałe zabudowania, a szczególnie plebania, znajdowały się w opłakanym stanie.
Najlepszym komentarzem do tej sprawy jest fragment listu księdza Gabriela Górskiego do gubernatora lubelskiego z 1853 r., w którym napisał:
„…czy w końcu sobie nie życzą [dziedzice], by w Radzyniu plebania greckounicka istniała. Z powodu tego oraz braku nadziei na kupno i remont plebanii zwracam się do J. W. Gubernatora z pokorną prośbą, aby wchodząc w moje położenie raczył stosowne w tym względzie wydać polecenie i tylko na drogę administracyjną jako przyspieszającą remont domu mieszkalnego. W przeciwnym razie zmuszony będę zwrócić się J. W. Biskupa z prośbą o przeniesienie z Radzynia w inne miejsce, gdzie przynajmniej deszcz strumieniami na głowę nie leje, gdzie jest różnica strzechy od gołego nieba, gdzie mróz w mieszkaniu wody nie zamraża. Wszystkie złe i podupadłe plebanie po wsiach doznały opieki łaskawego rządu, jedna tylko w mieście powiatowym w Radzyniu w parafii radzyńskiej znajdująca się, stoi opuszczona i zapomniana, a tyle moich podań i próśb skończyło tylko na rozmaitego rodzaju korespondencjach.”
Po wielu trudach plebania została wybudowana dopiero w roku 1864. Jednak był to czas upadku powstania styczniowego, po którym na kościół unicki spadły ogromne represje, o których wiemy już bardzo dużo.
Władze rosyjskie wydały szereg ukazów, którymi podważyli egzystencję kościoła greckokatolickiego. Wspomnę tylko o tym, że kolatorzy zostali zwolnieni od obowiązku ponoszenia wydatków na budowle cerkiewne, od 1866 r. rząd carski zaczął sam wypłacać uposażenie księżom greckokatolickim.
Przeciwko zarządzeniom władz, szczególnie nakazowi głoszenia kazań, śpiewów w języku rosyjskim, otwarcie protestował urodzony w Radzyniu, syn proboszcza Teodora Kalińskiego, biskup nominat chełmski Jan Mikołaj Kaliński. Za swoją nieprzejednaną postawę został aresztowany w 1866 r. i wywieziony do Wiatki, gdzie zmarł.
W 1875 r. wszystkie parafie unickie zostały zlikwidowane i zamienione na prawosławne. Parafia radzyńska również. Wierni, tak jak to się działo w innych miejscowościach, nie chcieli dopuścić do odebrania im świątyni. Do zaprowadzenia „porządku” użyto wojska rosyjskiego a proboszcz Szelemetko został aresztowany i internowany w Siedlcach.
Nowy proboszcz Jan Łagodyński przyjął prawosławie, ale wierni stawili zdecydowany opór. Nie chcieli uczęszczać na nabożeństwa do dawnej swojej świątyni i około roku 1878 drewniana cerkiew w Radzyniu została rozebrana.
Grekokatolicy w miarę możliwości starali się uczęszczać do radzyńskiego kościoła. Katolicy jednak, w obawie przed zamknięciem świątyni przez władze carskie starali się im to uniemożliwić. Hrabina Jadwiga Łubieńska, właścicielka Kolana, w swoim pamiętniku – „Hospody pomyłuj”, który jest kroniką 33 lat prześladowania unii, pod datą 1881 zanotowała: „Co niedziela przed kościołami wisznickim, parczewskim, radzyńskim, bialskim rozgrywają się sceny oburzające. Strażacy stoją z wartą wraz z wartą ochotniczą bractwa kościelnego łacińskiego przy ciasnej furtce (jedynym dostępie do świątyni bożej) i każdego wchodzącego lustrują. Skoro im się wyda, że który z przybyszów jest Unitą, odpychają go brutalnie z wrzaskami: „Precz chamie! Rusinie! Marsz do cerkwi!”, itd. Dzikie faryzeuszostwo mieszczan łacinników, zazdrosnych o miejsce w „swoim kościele”, narażonym na zamknięcie z przyczyny „tych psów”, po prostu nie ma granic.”
Nie wszyscy katolicy postępowali w ten sposób, część z nich wspierała grekokatolików. Inną postawę przyjęli też księża katoliccy. Za posługę duszpasterską dwaj księża z Radzynia, Arciszewski i Rozwadowski, zostali zesłani w 1887 r. w głąb Rosji. Tajne nauczanie wśród unitów powiatu radzyńskiego prowadził od 1891 r. ks. Tadeusz Osiński, proboszcz parafii Świętej Trójcy.
Wielu unitów wyemigrowało, w tym dużo do Ameryki, co utrwaliła M. Konopnicka w utworze „Pan Balcer w Brazylii”, gdzie napisała o znalezionym przez tubylców dziecku – sierocie z Radzynia.
W 1882 r. władze rosyjskie oddały w Radzyniu do użytku nową piękną cerkiew, zaprojektowaną na planie krzyża w stylu moskiewsko-bizantyjskim, pod wezwaniem św. Georgija (św. Jerzego). Znalazły się w niej, pochodzący z cerkwi unickiej Ikonostas w stylu barokowym oraz szklany żyrandol. Jednak niewielu wyznawców prawosławia z niej korzystało. Byli to głównie Rosjanie pełniący urzędy, wojskowi i ich rodziny.
Przyznaję, że prowadząc kwerendę szukałam śladów męczeństwa radzyńskich parafian i nie znalazłam. Zastanawiałam się więc czy to oznaczało „słabszy” opór? Odpowiedź podsunęła mi hrabina Łubieńska. Pod datą 1872 r. zanotowała:
„W miejscowościach pokątnych, gdzie wojska i kancelaryi nie ma, lud przeklął swych pasterzy, wypędził, a klucze od domu Bożego odebrał.”
Widocznie w miejscowościach będących siedzibami władz, bunt był tłumiony w zarodku. Jakże mogło być inaczej, skoro w powiatowym mieście Radzyniu naczelnikiem był wtedy Wasilij Kotow, który za swe wyszukane metody nawracania unitów na prawosławie zyskał przydomek „polskiego Nerona”. To on przecież dał rozkaz strzelania do tłumu wiernych w Drelowie 17 stycznia 1874 r.
Ulgę prześladowanym unitom przyniósł dopiero ukaz tolerancyjny z 1905 r., po którym zdecydowana większość grekokatolików oficjalnie przeszła na wyznanie rzymskokatolickie, tym samym definitywnie kończąc istnienie parafii unickiej w Radzyniu. Więcej kliknij tutaj