W Siennicy Różanej koło Krasnegostawu odbyła się w dniach 27 czerwca- 11 lipca II edycja Wakacyjnej Akademii Reportażu Ryszarda Kapuścińskiego, nad którą patronat honorowy objęły żona pisarza Zofia Kapuścińska i córka Rene Meisner. Organizatorami WARRAK są redaktor Franciszek Piątkowski, Uniwersytet Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie i Towarzystwo Ziemi Siennickiej.
W warsztatach dziennikarskich brali udział studenci UMCS oraz uczniowie ze szkół objętych patronatem uczelni. Jedną z uczestniczek była Anna Matysiak, licealistka z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Radzyniu Podlaskim. Udział w zajęciach Akademii Reportażu był nagrodą za II miejsce w konkursie UMCS „Opowiem ci swoją historię”
Anna Matysiak w ciągu dwóch tygodni miała możliwość poznania podstaw reportażu prasowego, radiowego i telewizyjnego. Zajęcia prowadzili pracownicy naukowi UMCS oraz znani polscy dziennikarze: Mirosław Ikonowicz, Wojciech Jagielski, Małgorzata Szejnert, Wojciech Giełżyński, Adam Kulik oraz Gofredo Fofi- jeden z najwybitniejszych publicystów włoskich, popularyzator twórczości Ryszarda Kapuścińskiego w swoim kraju. Powiedział on do przyszłych adeptów dziennikarstwa”Nie trzeba kopiować Kapuścińskiego, trzeba zostać Kapuścińskim”. Należy mieć nadzieję, że uczestnicy warsztatów powtórzą w przyszłości sukcesy wybitnych polskich dziennikarzy i staną się godnymi kontynuatorami Ryszarda Kapuścińskiego.
Polscy rolnicy nie są zacofani – rozmowa z Rene Meisner, córką Ryszarda Kapuścińskiego, na stałe mieszkającą w Kanadzie. Artystka zajmuje się fotografią . Od lat dokumentuje postępującą dewastację środowiska naturalnego, będącą efektem ubocznym uprzemysłowienia i urbanizacji. Jest zwolenniczką ekologicznego stylu życia
Rene Meisner.: Macie wielkie szczęście, że mieszkacie na wschodzie Polski, w regionie rolniczym. Przetrwały tu tradycyjne metody uprawy ziemi, które nie prowadzą do jej wyjałowienia. Żywność produkowana w polskich gospodarstwach jest smaczna i zdrowa.
Jolanta Bilska: Uważa Pani, że zapóźnienie gospodarcze, szczególnie Polski wschodniej, o którym dużo mówi się w mediach, jest naszym atutem?
R.M.:Oczywiście. Niedaleko Vancouver , gdzie mieszkam, jeden z rolników kupił konia i zaczął uprawiać ziemię bez użycia ciężkiego sprzętu mechanicznego i sztucznych nawozów. Wydarzenie to stało się lokalną sensacją. Uświadomiłam sobie wtedy, że takie sposoby uprawy ziemi stosują jeszcze niektórzy polscy rolnicy, szczególnie na wschodzie kraju i dla mnie nie jest to żadna nowość. Niech wasi rolnicy nie dadzą sobie wmówić, że są zacofani, bo to nieprawda.
Produkują żywność metodami, do których próbuje się wrócić w wysoko rozwiniętych krajach.
J.B.:Co może Pani powiedzieć o dostępnej w Kanadzie żywności?
R.M.:Produkty żywnościowe ogólnodostępne pochodzą z farm. Pozbawione są smaku i większych wartości odżywczych. Żywność przywozi się z odległych zakątków świata. Owoce, które przebyły podróż z Meksyku, Kalifornii czy Chin, musiały być wcześniej odpowiednio zabezpieczone przed zepsuciem środkami chemicznymi, co na pewno nie jest obojętne dla zdrowia konsumentów. Kanadyjczycy jedzą produkty w wysokim stopniu przetworzone. Jest to przyczyna powstawania otyłości i chorób..Produkty zdrowe, wytworzone tradycyjnymi metodami, takimi, jakie stosuje się jeszcze u was, , można kupić tylko w specjalnych sklepach i są one bardzo drogie.
J.B.: Pani słowa dowartościowują naszych rolników…
R.M.: Tak, ponieważ jestem przekonana, że zdrowa dieta ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Dlatego należy jeść to, co produkują rolnicy z najbliższej okolicy. Korzyść jest podwójna: wspieramy polskie rolnictwo i odżywiamy się produktami zdrowymi i smacznymi, o jakich jedynie mogą pomarzyć mieszkańcy wysoko rozwiniętych społeczeństw.
J.B.:Dziękuję za rozmowę. Pani słowa przekażę mieszkańcom południowego Podlasia.
Rozmawiała Jolanta Bilska, Siennica Różana, 03.07.10