„Fizyka jest piękną nauką…” – wywiad z Piotrem Mackiewiczem

ImagePewnego uroczego środowego poranka uzbrojone w dyktafon i aparat fotograficzny, wyruszyłyśmy do sali nr 206, na umówione spotkanie z Panem Profesorem Piotrem Mackiewiczem, nauczycielem fizyki. Naszym celem było przeprowadzenie z Nim wywiadu, przybliżającego uczniom szkoły sylwetkę owego "fizykofila". Efektami tej pracy dzielimy się z Wami poniżej.

 

Hobby: piękne kobiety i szybkie samochodyFoto:E.Zakrzewska
Ulubiona potrawa: zupa z gwoździa
Ulubiony kolor: różowy
Największe marzenie: to moja słodka tajemnica
Warto żyć dla: chwili
Motto życiowe: Na wojnie zawsze giną cywile i Każda przyczyna ma swój skutek
Nie lubię: chamstwa
Kocham: przyrodę
Chcę: dożyć do emerytury
Intrygują mnie: kobiety
Obawiam się: niczego się nie obawiam
Jestem: człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce
Preferuję: zdrowy styl życia

 

M.P.: Kim by Sor był, gdyby nie został nauczycielem?
P.M.: To pytanie wbrew pozorom jest bardzo trudne i odpowiedź na nie na pewno nie jest jednoznaczna, ponieważ zawód nauczyciela był od zawsze moim marzeniem. Myślę jednak, że gdyby nie udało mi się go pełnić, podjąłbym pracę w służbach mundurowych, tzn. np. w policji lub straży pożarnej.
A. M.: Co zmotywowało Sora do podjęcia zawodu nauczyciela?
P.M.: Na każdego cżłowieka przychodzi czas, kiedy należy poważnie myśleć o życiu i zacząć coś robić. Gdy ktoś skończy studia fizyczne, może być głównie nauczycielem albo naukowcem. A że tych drugich jest pod dostatkiem, podczas gdy nauczycieli fizyki akurat w tym czasie potrzebowano, więc tak jak większość moich kolegów postanowiłem podjąć pracę tego typu.Foto:P.Iwańczuk
M. P.: Co zadecydowało o tym, że Podjął Sor pracę właśnie w naszej szkole, a nie np. w I LO?
P.M.: Z naszą placówką jestem związany od dawna, ponieważ jestem jej absolwentem i znałem większość nauczycieli, gdyż pracowali – a często też nadal pracują – tu ci, którzy jeszcze mnie uczyli. Wiedziałem, że panuje tu miła, przyjazna, rodzinna wręcz atmosfera i to było chyba główne kryterium, które pokierowało mnie w tę stronę. Jest tu fantastycznie jak w domu.   
M.P.: Czy zawsze interesowała Sora fizyka?
P.M.: Myślę iż mogę powiedzieć iż zawsze, ponieważ będąc jeszcze pacholęciem przejawiałem zainteresowanie liczbami i ścisłymi naukami przyrodniczymi. Niestety humanistą się nie urodziłem, więc poświęciłem się kierunkowi, w którym czuję się dobrze. Chciałym jeszcze dodać, że tylko liczby nie kłamią i to właśnie im najbardziej ufam. A fizyka jest piękną nauką, która przekłada się na życie, gdyż praktycznie wszystkie ludzkie zachowania można wytłumaczyć i opisać prawami czy wzorami fizycznymi.
A.M.: Czy był Sor imprezowiczem w młodości?
P.M.: W młodości, czyli bardzo dawno temu byłem grzecznym dzieckiem, które cały wolny czas poświęcało na naukę. nie było wówczas dyskoteki typu "Palazzo" – swe początki miało wówczas "Corrado", więc nie było za bardzo gdzie się bawić.
A.M.: Czy zdradzi nam Sor jakieś swoje marzenia?
P.M.: Mogę powiedzieć o jednym z nich – chciałbym, aby stosunek naszej młodzieży wobec fizyki uległ zmianie i by uczniowie przykładali większą wagę do tego przedmiotu. W kontekście szkoły chciałbym też, aby Pan Dyrektor przedłużył mi umowe o pracę i abym ukończył kolejny stopień awansu zawodowego, by piąć się wyżej w karierze naukowej nauczyciela.
M.P.: Jesteśmy bardzo ciekawe, co Sor robi w wolnym czasie…
P.M.: Niestety nie mam go zbyt dużo, gdyż po pracy pracuję, a jeśli trafi mi się jakaś wolna chwila, zajmuję się ogródkiem lub poświęcam ją dzieciom.
A.M.: Pozostając w kręgu tematów związanych z Sora życiem osobistym – jaki praktykował Pan sposób na dziewczyny w czasie studiów?
P.M.: Jak już wspominałem, większość czasu poświęcałem na naukę, więc nie miałem ich za wiele. Wydaje mi się jednak, że najlepszym sposobem na dziewczyny jest tzw. metoda"na sierotę", ponieważ kobiety jako matki (obecne czy przyszłe) mają wysoko rozwinięty instynkt macierzyński i kiedy widzą taką sierotę, wzbudza się on w nich i czują potrzebę zaopiekowania się tą "ofiarą".
M.P.: Jakie jest Sora hobby?
P.M.: Bardzo lubię czytać książki o charakterze fizycznym, a dodatkowo moją ulubioną lekturą jest książka kucharska, bo lubię sobie czasami powalczyć w kuchni.
A.M. Przejdźmy może teraz do spraw związanych ze szkołą – z którą klasą się Sorowi najlepiej pracuje?
P.M.: Każda klasa jest inna i z każdą należy pracować inaczej, ale nie mogę tu niestety wskazać ddziału, z którym wybitnie by mi się współpracowało. Mimo to myślę, że z każdą klasą osiągam porozumienie.
M.P.: Jak wobec tego określa Sor stopień zainteresowania uczniów fizyką?
P.M.: W skali od 1 do 6… 2! Świadczy o tym chociażby fakt, że maturę z fizyki w naszej szkole zdaje bardzo mało osób – najczęściej jedna czy dwie. Zainteresowanie uczniów jest więc mizerne.
A.M.: Proszę powiedzieć, jak Sor radzi sobie z sytuacjami, gdy uczniowie zadają pytania, ponieważ czegoś nie rozumieją?
P.M.: Według mnie pozostaje wówczas tylko jedno wyjście: wytłumaczyć tak, aby każdy zrozumiał. Mówiąc krótko, tłumaczymy tzw. metodą łopatologiczną, czyli krok po kroku, aż dojdziemy do celu.
M.P.: Czy Sor nagradza aktywność na lekcjach?
P.M.: Oczywiście, że nagradzam. Można dostać plusa lub od razu ocenę, gdy ktoś mnie zaskoczy pozytywnie bądź negatywnie:) Każdy przejaw aktywności jest zawsze zauważony.
A.M.: Wagary są zjawiskiem powszechnym w naszej szkole. Co zrobić, aby zachęcić uczniów do uczęszczania w zajęciach?
P.M.: Rozwiązanie tego problemu jest trudne i zależy głównie od tego, jaka będzie świadomość naszych uczniów i ich chęć do nauki. Szkoła w obecnym czasie jest nieobowiązkowa. Ktoś, kto przychodzi do szkoły, powinien chcieć się uczyć, zdobyć wykształcenie, zdać maturę, egzaminy zawodowe, uzyskać zawód, studiować czy podjąć pracę. Jeżeli natomiast przychodzi się do szkoły w celach towarzyskich, jak to wyszło w jednej z przeprowadzonych przeze mnie ankiet, wówczas na wagary nie ma rady. Szkoła jest przyjazna, nauczyciele też, więc wszystko zależy od sposobu myślenia młodzieży i być może po części od stosunku rodziców do tego, jak syn lub córka uczęszczają na zajęcia i po co to robią.
M.P.: Czy według Pana dobrym posunięciem była reforma szkolnictwa i wprowadzenie obowiązkowej matury z matematyki?
P.M.: Prawdopodobnie to, co teraz powiem, nie spodoba się większości uczniów, ale uważam, że matura z matematyki jest bardzo dobrym posunięciem, gdyż zdolności rachunkowe młodzieży są mierne. Uczniowie mają problem z prostymi obliczeniami i bez kalkulatora praktycznie sobie nie radzą. Potem marzą się studia politechniczne, na których przychodzą przedmioty takie jak matematyka, fizyka, analiza, algebra czyli matematyka troszeczkę wyższa niż "2+2=5" jak to jest u większości i pojawiają się problemy. Efekt jest wówczas taki, że zaczyna rok akademicki 60 osób, a już po I semestrze zostaje ich 20. Tak więc matematyka jest potrzebna. Jest to praktycznie "królowa nauk", a że fizyka to jej siostra, wobec tego matematyka na maturze musi być.
A.M.: Na zakończenie mamy jeszcze jedno pytanie: Czy zmieniłby coś Sor w naszej szkole?
P.M.: Tak – sposób wychodzenia uczniów ze szkoły. Z chwilą, w której uczeń do niej wchodzi, powinien tu przebywać cały czas i opuścić ją dopiero po zakończeniu zajęć. Żadnych wcześniejszych wyjść – tylko w przypadku zagrożenia życia i zdrowia lub wizyty u lekarza. Wchdzimy do szkoły, drzwi się zamykają, by otworzyć się po skończonych lekcjach.
M.P.: Bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas i życzymy Sorowi zadowolenia z pracy na dalsze jej lata.

Foto:E.ZakrzewskaFoto:E.Zakrzewska 

Więcej kliknij tutaj